wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 5

- ja nie żartuje - ostrzegłam. Zobaczyłam jednak , że postać siedząca w ciemnościach sięga po nóż.
Pociągnęłam za sobą chłopaka i szybko pobiegłam z nim na górę. Napastnik jednak był szybki i wbił sztylet w nogę Liama , po czym uciekł. Niestety , w takich ciemnościach nie było nic widać. Chłopak jedynie syknął z bólu. Na szczęście zszedł Johnny i Zayn , po czym wnieśli go na górę.
 
 
* Johnny
Całą noc nie spaliśmy. Po pierwsze trzeba było tamować krew Liam'a , a po drugie nikt się nie odważył zasnąć. Rano wszyscy byli ledwo żywi. Posadziliśmy rannego na kanapie , a obok niego położył się Alpachino. Perrie zrobiła jakieś śniadanie , które wszyscy jedliśmy wokół leżącego chłopaka.
- tak nie może być - odezwała się Darcy
- jak ? - spytał Zayn
- tak , że ten koleś wchodzi sobie do nas kiedy chce i robi co chce - wytłumaczyła rudowłosa.
-Darcy ma rację , musimy zamykać wszystkie okna i drzwi , bo dopiero wtedy będziemy bezpieczni we własnym domu - powiedział z bólem Liam
- kto nie zamknął wczoraj drzwi !? - krzyknęła Danielle
- ja - wyszeptał ze wstydem Mulat. Wszyscy zmierzyli go pogardliwym wzrokiem.
- czy ty chociaż raz możesz nie dać plamy ? - zaśmiałem się.
- no sorry , zapomniałem - tłumaczył się.
- mniejsza o to - skończyła temat Perrie - co robimy z tym wszystkim ? On nas zabije !
- teraz wiemy , że to nie są niestety żarty - stwierdziła Danielle
- musimy się dowiedzieć kto to - oznajmiłem
- ja myślę , że to ten Dean - powiedziała Darcy
- on nie żyje ! - przypomniała  Perrie
- ja uważam , że to mógłby być któryś z jego przyjaciół , a skoro ta Elizabeth to płeć żeńska , to zostajesz tylko ty Johnny - zwrócił się do mnie z pogardą Liam
- możesz przestać ? - krzyknąłem - jak ci tak bardzo zależy , żebym to był ja to z chęcią ci coś zrobię !
- nie wątpię - odpowiedział
- przestańcie ! - przerwała nam ciężarna
- ogarnij się Liam , to nie Johnny - zbulwersowała się Perrie
- tak , dla ciebie to on jest święty jak anioł Gabriel - syknął ranny
- mordy w kubeł i słuchać ! - oburzył się zabawnie Zayn - od teraz wszyscy w tym siedzimy , więc musimy się trzymać razem !
- nareszcie mądrze mówisz - przyznałem i stuknąłem się z nim pięściami na znak poparcia.
- dobra , to może jego rodzice ? - rozmyślała blondynka
- nie żyją , sprawdziłam to - odezwała się Darcy. Nagle przyszedł SMS na telefon Danielle.
- czytaj ! - wrzasnął Mulat
- dobra już - wystraszyła się go - ,, Pat­rząc na ciem­ność lub śmierć boimy się niez­na­nego. Ja sprawię , że to poznacie i przestaniecie się bać . Mściciel ''
- więc co ? przyjdzie do nas w nocy ? - spytał Liam
- coś mi się zdaje , że tak - odpowiedziałem. Niestety , miałem rację.
Cały dzień siedzieliśmy przed telewizorem aby dotrzymać towarzystwa naszej kalece. O godzinie 22:00 poszliśmy spać. Ja i Zayn udaliśmy się do swojego pokoju , Danielle i Liam do swojego , Perrrie i Darcy miały dwa oddzielne. Przed zaśnięciem postanowiłem poczytać sobie trochę moją ,,Winnetou''. Zeszło mi dłużej niż myślałem. Kiedy wreszcie zgasiłem lampę nocną i przymknąłem moje zmęczone powieki usłyszałem dźwięk , jak by ktoś ciągną po podłodze worek kartofli. Postanowiłem przeszukać dom i zobaczyć co to. U rudowłosej i blondynki wszystko było w porządku. Spały w najlepsze. Poszedłem więc do pokoju przyszłych rodziców. Ujrzałem tam leżącego na ziemi Liama z zakrwawioną na dobre nogą. Płakał.
- gdzie Danielle ?! - krzyknąłem
- zabrał ją !
- gdzie ?!
- na dół - wskazał na schody. Rzuciłem się bez zastanowienia w ich stronę. Kiedy byłem w salonie zwolniłem . Przypomniałem sobie słowa w SMS'ie. ,, Pat­rząc na ciem­ność lub śmierć boimy się niez­na­nego. Ja sprawię , że to poznacie i przestaniecie się bać ''. Widziałem ciemność , ale nic po za tym. Bałem się tylko , by nie zobaczyć także śmierci. Szedłem powoli. Próbowałem zaświecić światło , ale na nic. Wywaliło korki. Starałem przemieszczać się niesłyszalnie. Nagle zobaczyłem przed sobą niską , drobną postać ubraną w czarno - białą szatę z kapturem. Ta postura idealnie pasowała do Dean'a. Zawsze był mały. Usłyszałem także płacz. Odwróciłem się by zobaczyć skąd dobiega , ale kiedy uświadomiłem sobie , że nie mogę tracić stojącej przede mną zmory z oczu , nikogo już tam nie było. Szybko pobiegłem w stronę szlochania. To była Danielle. Siedziała zapłakana w kącie za kanapą. Chciałem już do niej podejść , ale poczułem padający na mnie z boku czyjś oddech. Bez wątpienia ktoś stał koło mnie , na odległość nie większą nić pięć centymetrów. Przeraziłem się. Nie mogłem podejść do Danielle , bo zostałbym zaatakowany od tyłu. Cofnąć też się nie dało , bo ten ktoś by się pokapował , że go dostrzegłem i bez wątpienia zaatakowałby. Postanowiłem więc szybko podbiec do Danielle , z możliwością szybkiego odwrócenia się do napastnika. Niestety on był sprytniejszy. Wiedział , że tak zrobię i wcześniej zawiązał linkę między krzesłami. Potknąłem się o nią i runąłem na ziemię. Wtedy wyszedł z ukrycia i zadał mi tak potężny cios butelką w głowę , że zemdlałem. Oczy mi gasły , ale zanim zamknęły się całkowicie ujrzałem jeszcze okropne łzy Danielle.
 
*Perrie
Rano , kiedy się obudziłam , postanowiłam zejść za dół. Strasznie się wystraszyłam gdy zobaczyłam leżącego na środku korytarza Johnn'ego z rozbitą głową , wokół której leżały kawałki jakiejś butelki. Podeszłam do niego i zaczęłam szarpać aby się obudził. Nie ruszał się ! Szybko pobiegłam na górę po pomoc. Wpadłam do pierwszego pokoju. W nim za to leżał Liam w kałuży krwi. Zaczęłam krzyczeć i padłam na kolana. Nagle wbiegli do pokoju Zayn i Darcy.
- co się tu stało ! - krzyknął chłopak
- nie wiem - wybełkotałam w płaczu.
- Liam ! - wrzasnęła ze łzami Darcy i padła podobnie jak ja.
- gdzie Johnny ? ! - spytał
- na dole 
- zajmijcie się nim , zatamujcie krew , a ja pójdę po Johnnego - oznajmił. Zrobiłyśmy to co nam kazał. Noga rannego była już cała sina. Marnie to wyglądało. Położyłyśmy go na łóżku i Darcy została z nim , a ja poszłam zobaczyć co się dzieje na dole. Poszkodowany leżał na kanapie , a obok niego nasz szczeniak. Zayn szukał czegoś w kuchni.
- co robisz  ? - spytałam
- szukam jakiegoś bandaża - odpowiedział
- co z nim ? - westchnęłam zmęczona tym wszystkim
- nie wiem , to się okaże , a Liam ?
- słabo , jego noga jest cała sina - wybełkotałam
- nie możemy iść z nimi do lekarza - oznajmił
- dlaczego ? - zdziwiłam się
- co mu powiemy ? że jakiś psychopata rozwalił temu łeb , a tamtemu nogę ?
- może i masz rację - przyznałam
- idę z bandażami na górę , a ty zostań z nim - nakazał wskazując na Johnn'ego
- dobrze - zgodziłam się. Podeszłam do kanapy i patrzyłam się na jego zmęczoną i obolałą twarz. To przez nas tak cierpiał. Ale zaraz .......  gdzie Danielle ?!
- Zayn ! - krzyknęłam
- co ? - wychylił się z pokoju w którym była Darcy
- gdzie Danielle ?!
- yyyy .... nie wiem ! - przeraził się - Darcy widziałaś Danielle ?
- nie ..... - odrzekła
- porwał ją ! - krzyknęliśmy równocześnie z kuzynem. Na naszych twarzach pojawił się strach i rozpacz.

6 komentarzy:

  1. Hm .... Zwiastun fajny :) Myślę , że jak znajdę czas to poczytam i pokomentuję :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapomniałam skomentować .ZAJEBISTE !!!!!!!!!!!!! PROSZĘ O NASTEPNY ! BO OSIWIEJE ! - Pozdrawiam Livia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, jest świetne, pisz dalej, pamoiętaj, wiem gdzie mieszkasz :

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki Livia jutro dodam rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się i wgl fajne tło i nagłówek, fajny ten blog, nie rozumiem tej całej luSki, która wszędzie ci pisze negatywne opinie, mogłaby chociaż pisac z konta bloggera, albo dać swoj własny blog, a nie od razu krytykuje.. pewnie jest zazdrosna, albo sie z jakąs dziewczyną kiedyś pokłóciłaś i to ona, tylko wymysliła sobie jakąś luśkę...
    a blog super, czekam na rozdział/ Ada

    OdpowiedzUsuń