wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 1

Tego dnia miałem bardzo dobry humor. Wstałem , zrobiłem poranną toaletę , zjadłem coś i wyszedłem z domu. Musiałem udać się do sąsiedniego miasta , gdzie pracowałem. Wtedy akurat miałem wolne więc wybrałem się do kawiarenki mojego starego znajomego Tim'a Jonson'a.  Szukałem grupki ludzi , z którymi mógłbym wynająć jakieś mieszkanko , a tam  zawsze znajduje się kogoś takiego. Padał straszny deszcz. Wchodząc złożyłem parasolkę , ułożyłem włosy i przywitałem się z  nim. Jak na razie był mały tłum , dlatego postanowiłem usiąść i dokończyć książkę , którą niedawno zacząłem ,, Winnetou''. Była bardzo ciekawa. Tak się w nią wciągnąłem , że nie zauważyłem ile ludzi zdążyło wejść do lokalu po jakimś czasie. Z myśli wyrwał mnie czyjś głos.
- przepraszam , można usiąść koło ciebie ? - usłyszałem. Podniosłem głowę i ujrzałem uśmiechniętą blondyneczkę z filiżanką kawy w ręku.
- oczywiście , proszę się rozsiąść - odpowiedziałem.
- dziękuje , taki tu dziś tłok , że nie można miejsca znaleźć - stwierdziła
- faktycznie - powiedziałem rozglądając się - tak się skupiłem na czytaniu , że nie zauważyłem
- ,,Winnetou '' ? - odrzekła pytająco patrząc się na okładkę książki - świetna opowieść. A właśnie Perrie jestem. Perrie Edwards - przedstawiła się z uśmiechem podając mi rękę.
- Johnny Black - oznajmiłem ściskając jej dłoń - miło mi.
-więc , Johnny podoba ci się książka ? - zaczęła rozmowę
- bardzo , uwielbiam opowieści o dzikim zachodzie. - powiedziałem
- ja teraz będę czytać ,,Życie na sprzedaż '' . Ale to się ma nijak to dzikiego zachodu - stwierdziła ze śmiechem
- często tu przychodzisz ? - zmieniłem temat - nie widywałem cię przedtem
- widocznie nie szukałeś gdzie trzeba - oznajmiła biorąc do ust filiżankę.
- wcale nie szukałem - przyznałem. Mogło to zabrzmieć trochę oschle , bo Perrie aż wylała  na siebie Kawę.
- ał ! nie no czy ja nie mogę chociaż raz nie ubrudzić spodni od razu po założeniu ? - spytała sama siebie
- nic się nie stało , spierze się - uspokoiłem ją ze śmiechem i podałem chusteczkę
- jasne , ale samo się nie upierze , a ja mam już tego po uszy - powiedziała
- co zamówiłaś ? - zapytałem patrząc się na plamę w jej spodniach.
- kawę zwykłą z mlekiem - odpowiedziała usiłując nadal zmyć to paskudztwo
- Tim ! daj mi tu dwie zwykłe z mlekiem - krzyknąłem - ile słodzisz ?
- yyy ....  nie .... - chciała coś powiedzieć , ale wiedziałem , że nie będzie chciała przyjąć tej kawy więc ją wyprzedziłem
- nie słodzisz ? - wepchnąłem jej się celowo w słowa - jedna bez , a druga półtorej ! - oznajmiłem Tim'owi
- mówiąc ,,nie'' nie miałam na  myśli słodzenia tylko to , żebyś nie kupywał mi kawy - tłumaczyła się
- to w końcu słodzisz ? - udałem zdziwienie nie zwracając uwagi na to co chciała powiedzieć i wychyliłem się chcąc już krzyknąć gdy nagle złapała mnie za ramię.
- nie ! nie o to chodzi ja tylko ..... - zaczęła , ale znowu jej przerwałem
- to w końcu słodzisz , czy nie ?! - wrzasnąłem nie wytrzymując już ze śmiechu - Tim ! przynieś tutaj ten cukier , bo ja w końcu nie wiem czy ona słodzi czy nie - gdy to usłyszała na jej twarzy pojawił się grymas. Zrozumiała już , że się z niej nabijam.
- no wiesz ? robisz co specjalnie , żebym się przed tobą głupio tłumaczyła i odmawiała postawienia kawy ! - stwierdziła rozbawiona. Nagle przyszedł Tim i podał nam filiżanki razem z cukierniczką.
- posłodzić ci ? - zaproponowałem zadowolony z siebie
- nie , nie słodzę - burknęła udając obrażoną
- nie obrażaj się , jak mnie bliżej poznasz to będziesz musiała się przyzwyczaić - stwierdziłem
- jesteś taki sam jak mój kuzyn , Zayn. - oznajmiła
- Zayn ? - odrzekłem czekając na nazwisko
- Zayn Malik - dokończyła. Nagle zadzwonił jej telefon - o wilku mowa , odbiorę dobrze ?
- śmiało - odpowiedziałem
- hallo ....... , w kawiarence ............. - rozmawiała wysyłając mi co chwila uśmiechy , nagle jednak mina jej stała się przerażona - znowu ? ............ nic wam nie zrobił ? ...... zaraz będę cześć
- no to nie dokończymy tej kawy jak się domyślam ? - odrzekłem
- niestety , przyjaciele wzywają - odpowiedziała - do zobaczenia może kiedyś
- a kiedy przyjdziesz ? - zapytałem pośpiesznie
- nie wiem , może wcale - zmieszała się
- to może dasz mi swój numer ? - walnąłem znienacka
- dobrze - uśmiechnęła się po czym wpisała w  telefonie swój numer - do usłyszenia
- cześć - odpowiedziałem patrząc jak odchodzi. Chciałem wziąć  się za ponowne czytanie książki , ale zdecydowałem schować telefon , żeby mi się nie zalał jak spodnie Perrie . Zawsze chowam go w prawej kieszeni . Nigdy w lewej , bo tak mi nie wygodnie. Mój Samsung wsuwał się już do kieszeni gdy nagle coś go zablokowało. No cóż. Okazało się , że mój Samsung już dawno w niej był , a ja chciałem na siłę wcisnąć telefon Perrie. Zostawiła go. A tak właściwie to napisała w nim swój numer i mi go po prostu dała. Jest tego dobra i zła strona. Dobra to taka , że mam jej numer , zła że mogę zadzwonić jedynie do samego siebie. Ironia losu. Ale jeszcze wtedy nie wiedziałem , że tak mi się to przyda. Nagle przyszedł SMS. Z zastrzeżonego. Nie wiem dlaczego go przeczytałem. Brzmiał tak : ,, Za grzechy w młodości karze Bóg w starości jędzo ! pożegnaj się z przyjaciółmi bo ty będziesz skonać ostatnia ! ''


Mam nadzieję , że wam się podoba :P w następnym może już będzie Zayn i Liam :P Proszę o komcie :D

2 komentarze:

  1. To ja , odwiedzałam cię na lovelewlove .
    Założyłam bloga na blogspocie .
    wpadnij .

    ksiezniczkasarah . blogspot.com

    ps : super blog.

    OdpowiedzUsuń
  2. spoko wpadnę i dzięki za komentarz :P

    OdpowiedzUsuń