czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 2

   Nagle przyszedł SMS. Z zastrzeżonego. Nie wiem dlaczego go przeczytałem. Brzmiał tak : ,, Za grzechy w młodości karze Bóg w starości jędzo ! pożegnaj się z przyjaciółmi bo ty będziesz skonać ostatnia ! ''
 


 Co ten Sms miał znaczyć ? Nie wiedziałem kompletnie co o tym myśleć. Dlaczego ktoś wysyłał jej takie coś ? Przecież wyglądała na miłą. Z resztą musiałem później nad tym główkować. Teraz trzeba było znaleźć ją i w razie możliwości jej pomóc , bo nie wyglądało mi to zbyt dobrze. W wieczór poszedłem do kawiarni , tej samej co wtedy. Czekałem godzinę ..... dwie ......ale nie przyszła , aż w końcu nadszedł kolejny Sms. Tym razem od jakiegoś Liama: ,,Cześć , spotkajmy się w Czarnym Kocie za 20 min''. Postanowiłem to wykorzystać i pójść na umówione miejsce , po to by zapytać się jej kolegi gdzie mieszka , aby móc oddać jej telefon. ,,Czarny Kot'' to kawiarenka rywalizująca zaciekle z tą , w której obecnie się znajdowałem. Minęło 20 min , a ja właśnie otwierałem ciemne drzwi lokalu. Szukałem po stolikach kogoś kim mógł być ten chłopak , ale był taki tłok , że musiałbym  wydrzeć na cały głos jego imię aby pokapować się który to. Postanowiłem usiąść i namyślić się. No cóż , nie mogłem pytać się wszystkich czy przypadkiem nie mają na imię Liam. Musiałem wymyślić coś innego. W końcu stwierdziłem , że pewnie i tak już wyszedł więc to nie miało sensu. Kiedy zatrzasnęły się za mną te ciemne drzwi , które godzinę temu dopiero otwierałem zadzwonił telefon. Jej telefon. Odebrałem go nie patrząc nawet kto to.
- gdzie jesteś Perrie ? - usłyszałem
- to nie Perrie - odpowiedziałem. Nagle zorientowałem się , że mój rozmówca stoi za mną i on najwyraźniej też dopiero teraz się skapnął. Już otworzyłem usta , żeby się przywitać i wytłumaczyć co jej telefon robi u mnie , ale nie zdążyłem ponieważ chłopak pociągnął mnie silnie za sobą i zaprowadził to ciemnego ślepego zaułka.
- Mściciel !!! - wrzasnął po czym złapał mnie silnie za brodę , podniósł moją twarz ku sobie i zaczął świecić na nią latarką z telefonu - pokaż przebrzydłą mordę psychopato !
- że co proszę ? - spytałem i popchnąłem go tak , że aż wleciał w najbliższy śmietnik. Szybko jednak wstał , przyjrzał mi się i ze zdziwieniem kontynuował :
- przecież ja cię nawet nie znam ! Gdzie jest Perrie ? ! - krzyczał
- po pierwsze dlaczego ciekawi cię moja morda ? Po drugie dlaczego nazwałeś mnie psychopatą? A po trzecie ja też cię nie znam i też szukam tej Perrie ! - zdenerwowałem się
- zaraz , co ? - zdezorientował się
- poznałem ją niedawno , poprosiłem o numer telefonu , a ona zostawiła mi i numer i  telefon - wyjaśniełem
- nie wierze ci ! - wybuchnął i znowu przybił mnie do ściany tym razem mocniej niż poprzednio aby zemścić się za ten śmietnik. Nagle zadzwonił mu telefon. - stój tu i się nie ruszaj ! - rozkazał co miałem raczej gdzieś - Halo .......  Perrie ?  ....... - zdziwił się - zgubiłaś telefon ? ..........   i został u takiego chłopaka ........ - powtarzał jej słowa ze wstydem , że mnie zaatakował niepotrzebnie - ok będę za 5 min cześć - dokończył i rozłączył się.
- nadal jestem Mścicielem psychopatą ? - spytałem z ironią
- nie wiem kim jesteś i nie obchodzi mnie to , nie znam cię - rzekł chłodno. Od razu czułem , że się nie polubimy.
- jakoś to przeżyje - pysknąłem
- daj mi jej telefon - powiedział , a raczej rozkazał.
- sam jej go oddam - syknąłem
- jestem jej przyjacielem , ja to zrobię - oznajmił
-  nie wiem kim jesteś i nie obchodzi mnie to , nie znam cię więc sam to zrobię - powtórzyłem ironicznie jego słowa. Okropny z niego typ , czułem to.
- dobrze tylko ciekawe czy znasz jej adres - zaśmiał się szyderczo
- ciekawe czy masz czym wrócić do domu biorąc pod uwagę , że jeśli podasz mi jej adres podwiozę cię  - odpowiedziałem wykorzystując jego słabą sytuacje.
- ElmStreet 21 - burknął
- to twój czy jej adres ? - parsknąłem pogardliwie okazało się , że to było zbędne ponieważ mnie zmazał swoją odpowiedzią. Podszedł do mnie spojrzał w oczy i powiedział : - nasz wspólny adres. Podejrzewam , że moja mina była bezcenna. To mógł być równie dobrze jej chłopak skoro mieszkają razem. Podjechaliśmy pod ten dom. Spodziewałem się super wypasionego domu sądząc po ich ciuchach i się zdziwiłem widząc ciemny , stary budynek.
- przytulnie tu  - powiedziałem do Liama piskliwym głosem. Wyczuł ten sarkazm.
- wiem - burknął i wysiadł. Swoją drogą nawet nie zapytał o moje imię. Otworzył spróchniałe skrzypiące drzwi i wszedł do środka. Chciałem zrobić to samo , ale zatrzymał mnie w progu
- możesz poczekać tu , zawołam Perrie - oznajmił. No cóż jak widać nie chciał mnie zapraszać na herbatkę. -,- Nagle po popękanych schodach zeszła ta sama blondynka , którą spotkałem w kawiarni.
- Johnny ! - zawołała
- cześć , pewnie wiesz już , że zostawiłaś mi nie tylko numer , ale sam telefon - powiedziałem
- wiem , taka ze mnie gapa , że masakra - zaśmiała się - a skąd ty znasz Liama ? - w tym momęcie spojrzeliśmy z chłopakiem sobie prosto w oczy co oznaczało raczej , że nie będziemy jej mówić co zaszło.
- zwykły zbieg okoliczności - skłamałem
- dzięki ci , że mnie znalazłeś - powiedziała - posłuchaj mówiłeś coś wcześniej , że szukasz domu , a my ......- nagle ktoś jej przerwał. Zza futryny wyskoczył czarnowłosy , brązowooki mulat.
- cześć  jestem , Zayn - zaczął
-miło mi ja jestem Johnny Black - przedstawiłem się
- słyszałem , że moja dziewczyna zgubiła telefon - powiedział z naciskiem na słowo ,,dziewczyna'' . Perrie spojrzała na niego wielkimi oczyma  i po chwili posmutniała.
- chciałaś coś powiedzieć - przypomniałem szybko
- nie ważne - odpowiedziała
- jak widzisz jesteśmy zajęci więc .... - już chciał się mnie pozbyć ale mu przerwałem
- Perrie , przecież mówiłaś , że Zayn to twój kuzyn - zauważyłem . Dziewczyna zbladła. Mulat spojrzał na nią , a potem na mnie i przegryzł dolną wargę. Najwyraźniej zepsułem mu jego chytry plan.

Mam nadzieję , że nie za krótki i że wam się podoba :P Proszę aby każdy kto przeczyta skomentował to dla mnie ważne , a jak będzie choć trochę to dodam jak najszybciej :P

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń